Łączność. dźwięk. Inne specyfikacja. Huawei Mate 20 Lite to smartfon z 2018 roku. Mierzy 158.3 x 75.3 x 7.6 mm i waży 172 g. Posiada wyświetlacz LTPS IPS LCD o wymiarach 6.3" cala. Rozdzielczość wynosi 1080 x 2340 a gęstość pikseli 409 ppi. Przednia kamera selfie to podwójna z 24 MP. Główny aparat jest podwójna z 20 MP.
Czy w 2019 roku nadal warto kupić Huawei Mate 20 Lite? Sprawdziłem to, spędzając z nim ponad dwa tygodnie. Zapraszam do zapoznania się z moją opinią po krótkich testach Huawei Mate 20 Lite. W moje ręce na dłuższy czas trafił Huawei Mate 20 Lite. Od jego premiery minęło już ponad pół roku, a ja sprawdzam, czy to nadal smartfon wart zakupu w 2019 roku. Zapraszam do zapoznania się z maniaKalną, krótką recenzją Huawei Mate 20 Lite. Jakość wykonania obudowy jest świetna Huawei bezapelacyjnie wie, jak powinno się robić średniaki, by cieszyły oczy nie mniej niż flagowce. Oczywiście – ramki nie są tak cienkie, co w przypadku modeli z najwyższej półki cenowej, ale nawet pół roku po premierze te w Huawei Mate 20 Lite specjalnie nie rażą poczucia estetyki. Gdybym miał określić design w dwóch słowach, to użyłbym sformułowania „klasyka gatunku”. Jak to w średniej półce Androida bywa, mamy tu do czynienia z nieśmiertelnym w 2018 roku duetem podbródek i notch. Do obecności jednego i drugiego szybko się przyzwyczaiłem. Wcięcie nie wpływa specjalnie na widoczność powiadomień, więc szybko nauczyłem się nie zwracać na niego uwagi. Nie jest też tak szerokie, jak zdarza się to w smartfonach konkurencji, nawet pozbawionych podwójnego aparatu do selfie, który tutaj znajdziemy. Podbródek jest jednocześnie na tyle cienki, by nie zmieścił się nam nim skaner odcisku palca (nad czym boleję, ale da się z tym żyć), ale na tyle szeroki, by w trybie horyzontalnym wygodnie można było położyć na nim kciuk. Huawei Mate 20 Lite/fot. Huawei Do ergonomii w zasadzie nie mam żadnych zastrzeżeń, bo Huawei Mate 20 Lite świetnie leży w dłoni. Zaoblone krawędzie boczne i odpowiednie rozłożenie wagi wydatnie w tym pomagają. Smartfon jest za to śliski, ale równie dobrze mogę to napisać o setkach urządzeń z tej półki cenowej – dwie tafle szkła sprawowały się w porządku, nie łapiąc rys. Łapały za to setki odcisków palców, ale oba problemy można wyeliminować za pomocą przezroczystego etui, które znalazłem w pudełku. Miło, że producent zdecydował się na taki dodatek. Ramki anten zostały niemal całkowicie zamaskowane, a przyciski fizyczne są świetnie osadzone – nie ma tutaj mowy o żadnych luzach. Dobrze, że Huawei nie oszczędzał na złączu do ładowania, którym w Huawei Mate 20 Lite jest na szczęście USB-C. Obok niego znalazło się złącze słuchawkowe i głośnik – niestety tylko pojedynczy, ale w tej cenie spokojnie można to zaakceptować. Duży i dobry ekran Ekran Huawei Mate 20 Lite jest spory, bo ma przekątną cala. To niezła matryca, do której zasadniczo nie ma specjalnych zastrzeżeń. Rozdzielczość FullHD+ przekłada się na zagęszczenie pikseli na poziomie 409 ppi, a stosunek powierzchni wyświetlacza do całego frontu to ponad 80 procent. Oba te parametry są całkowicie akceptowalne w tej cenie. Został wykonany w technologii IPS, co w przy obecnej cenie około 1200 złotych nie powinno dziwić – poza średniakami Samsunga ciężko mi znaleźć smartfon, który dysponowałby matrycami OLED. Fot. W ustawieniach możemy dopasować sobie nasycenie kolorów do własnych upodobań, ukryć notcha, zmienić rozdzielczość ekranu i ustawić w jakich godzinach ma być aktywny tryb ochrony wzroku. Słowem – klasyka, do której Huawei przyzwyczaiło nas przez lata. Bardzo dobrze wypadają też kąty widzenia, a oglądanie wideo w dwie osoby nie sprawia problemów. Huawei Mate 20 Lite nieźle sprawdza się jako narzędzie do czytania w ciemnościach. Minimalna jasność jest na tyle niska, że ekran nigdy nie razi w oczy. To samo mogę powiedzieć o jasności maksymalne, która w słoneczny dzień pozwala na komfortowe korzystanie ze smartfona. Mam tylko jedną uwagę – w moim przypadku czujnik światła sprawdzał się średnio, bo w większości przypadków jasność maksymalna była dla mnie zdecydowanie zbyt wysoka. Wydajność i wyposażenie zaskakują na plus Za moce obliczeniowe w Huawei Mate 20 Lite odpowiada procesor Kirin 710 i 4 GB RAM. Taki zestaw pozwala na płynną pracę w zasadzie w każdych warunkach, a sporadyczne spowolnienia przy naprawdę przeładowanej pamięci operacyjnej należą do rzadkości. Smartfon dobrze radził sobie z zarządzaniem pamięcią, a aplikacji odpalone rano po kilku godzinach nadal nie wymagały ponownego załadowania. Krótko mówiąc – Mate 20 Lite działa dokładnie tak, jak oczekiwałbym od urządzenia za ponad tysiąc złotych. W innych recenzjach znalezionych w sieci znalazłem sporo narzekania na płynność pracy – wygląda więc na to, że aktualizacje zrobiły swoje, bo w 2019 roku problemy nie występują. Co z grami? Układ graficzny Mali-G51 MP4 radzi sobie nieźle. PUBG może stanowić dla niego nieco za duże wyzwanie, bo momentami rozgrywka nie był płynna, ale większość gier ze Sklepu Google śmiga bez problemów. Co ważniejsze, nie zauważyłem, by smartfon nagrzewał się podczas grania. W zasadzie cały czas pozostaje przyjemnie chłodny, a wyższe temperatury zdarzają się w zasadzie tylko w przypadku jednoczesnego grania i ładowania. Android Oreo i niezłe zaplecze komunikacyjne Fanów szybkich aktualizacji czeka w przypadku Huawei Mate 20 Lite rozczarowanie. W obecnej chwili smartfon nadal działa na Androidzie Oreo, który rzecz jasna został przykryty nakładką EMUI – tutaj w wersji Poprawki zabezpieczeń są datowane na luty 2019, więc nie można mówić o tragedii. Czy zostanie zaktualizowany do Androida Pie? Pewnie tak, ale datę takiej aktualizacji ciężko przewidzieć. EMUI to jednak przemyślana i ładna nakładka, w której wiele rzeczy można spersonalizować. Nie zabrakło użytecznych dodatków, takich jak menedżer telefonu, sejf czy szczególnie przydatny przy tak dużym ekranie przycisk wiszący. Na wyposażeniu jest podwójne złącze kart w standardzie nanoSIM, które przy wykorzystaniu modemu LTE oferuje szybką transmisję danych. Warto jednak pamiętać, że nie jest to hybrydowy slot. Nie zabrakło oczywiście dwuzakresowego WiFi oraz Bluetooth w wersji Nigdy nie miałem problemów z działaniem zasięgu któregokolwiek z modułów łączności – tak jak z jakością rozmów, która nie wyróżnia się ani na plus, ani na minus. Na pokładzie jest również NFC, co doceni każdy przyzwyczajony do płacenia telefonem. Żadnych zastrzeżeń nie mogę mieć za to do czytnika linii papilarnych – jak zwykle w przypadku tego producenta skaner zachowuje się wzorowo. Umieszczono go na pleckach w dobrym miejscu, po wyjęciu w kieszeni palec sam trafia w skaner. To jednak niejedyna metoda odblokowania ekranu – możemy to też zrobić za pomocą skanowania twarzy, co jest wolniejsze i znacznie mniej bezpieczne. Aparat jest niezły, ale nic więcej Kupując Huawei Mate 20 Lite, wejdziemy w posiadanie aż czterech aparatów. Główny składa się z dwóch matryc – 20 i 2-megapikselowej, z których ta druga odpowiada za pomiar głębi. Nie zabrakło też wsparcia dla sztucznej inteligencji, o której możliwościach będzie nieco później. Obiektyw ma jasność f/ co powinno przełożyć się na niezłą jakość zdjęć w gorszych warunkach oświetleniowych. A jak jest w rzeczywistości? Jak na średniaka przystało, ogólna ocena wypada średnio. Kiedy światła jest dużo, to przy pomocy Mate 20 Lite możemy zrobić przyjemnie wyglądające dla oka fotografie. Przyczepić się można do nieco zbyt skromnej rozpiętości tonalnej, ale szczegółowość oceniam już pozytywnie. Tryb AI (włączony domyślnie) nie oddaje kolorów naturalnie – zawsze są podbite, co nie każdemu będzie odpowiadać. Na plus zasługuje nieźle działający HDR, który potrafi wydobyć całkiem sporo szczegółów z cieni. Huawei Mate 20 Lite/fot. Huawei Im dalej w las (czyli im światła jest mniej), tym bardziej wychodzą braki. Huawei potrafi robić smartfony wprost stworzone do gorszych warunków oświetleniowych, ale Mate 20 Lite na pewno do nich nie należy. W pomieszczeniach jest jeszcze znośnie, ale przy świetle ulicznych latarni ciężko jest zrobić dobrze wyglądające i nieporuszone zdjęcie. W kwestii nagrywania wideo jest przeciętnie. Najbardziej doskwiera brak stabilizacji, co zresztą możecie sami ocenić na poniższym materiale. Zabrakło nagrywania w 4K, a przy FullHD możliwe jest to przy 60 klatkach na sekundę. Przednim aparatem nagramy zaś wideo o rozdzielczości FullHD, ale przy 30 klatkach. Huawei Mate 20 Lite/fot. Huawei Podwójny aparat znajdziemy również na froncie. Co ciekawe, posiada on wyższą rozdzielczość głównej matrycy (24 megapiksele). Dodatkowy obiektyw również dysponuje matrycą o rozdzielczości 2 megapikseli. Jak sobie radzi? Powiedziałbym, że Mate 20 Lite to bardzo dobry wybór dla fanów selfie za takie pieniądze. Odcięcie od tła nie jest może tak dobre jak w przypadku średniaków od Xiaomi, ale i tak nie ma na co narzekać. Bateria to spora zaleta Huawei Mate 20 Lite Huawei Mate 20 Lite został wyposażony w spory akumulator, bo posiadający pojemność 3750 mAh, a więc wielkość ponadprzeciętną w tej półce cenowej. Taki zapas mocy spokojnie pozwoli nam na cały dzień bardziej intensywnego użytkowania (odłączenie od prądu około 7 rano, Slack, sieci społecznościowe, dwie godziny przeglądania sieci, godzina grania, sporo Spotify w tle). Około 23 wskaźnik baterii rzadko spadał poniżej 20 procent. W mniej intensywnych scenariuszach po ładowarkę sięgałem raczej co drugi dzień. SoT na poziomie 5-6 godzin to norma (mam tutaj na myśli LTE). Huawei Mate 20 Lite/fot. Huawei W pudełku znalazłem ładowarkę o mocy 10W. Pozwala ona na pełne naładowanie urządzenia w około 110 minut, co w tej klasie może uchodzić za niezły wynik, choć w porównaniu do niewiele droższej Motoroli Moto G7 Plus sprzęt Huawei odpada w przedbiegach. Podsumowując, Huawei Mate 20 Lite będzie dobrym wyborem dla tych, którzy nie chcą nosić ze sobą powerbanka – wbudowany akumulator wystarczy z nawiązką. Czy warto kupić Huawei Mate 20 Lite? Muszę przyznać, że po przesiadce znacznie droższego urządzenia, nie miałem specjalnych problemów z korzystania z Huawei Mate 20 Lite. Zacznę od zalet, bo jest ich całkiem sporo. Zanim jednak o tym, to odniosę się do ceny. Smartfon na start kosztował 1600 złotych i za taką kwotę musiał konkurować na przykład ze świetnym POCOPHONE F1. Teraz w kwocie 1200 złotych jest znacznie ciekawszym wyborem, bo w zasadzie ciężko mu coś zarzucić. Ekran jest duży, ładny i jasny. Pojemna bateria pozwala na bezstresowe korzystanie ze smartfona przez cały dzień. Pochwalić muszę również kompletne zaplecze komunikacyjne, bo podobnie wycenione urządzenia czasami nadal pozbawione są NFC, a nawet złącza USB-C. Świetna jest też jakość wykonania. Gdzie należy doszukiwać się wad? Na pewno nie jest to smartfon dla tych, którzy planują sporo fotografować w gorszym świetle. Z drugiej strony, tacy użytkownicy w ogóle nie powinni spoglądać w stronę średniaków, więc można mu to wybaczyć. Czy warto kupić Huawei Mate 20 Lite w 2019 roku za około 1200 złotych? Moim zdaniem – jak najbardziej.
Spójrzmy zatem, co można kupić w cenie Huawei P30 Lite, jaki smartfon za 1600 zł wybrać, i czy w ogóle warto rozglądać się za czymkolwiek innym, niż najnowszy smartfon chińskiego giganta. Jeśli zaś szukasz odpowiedzi na pytanie, czy kupując telefon u operatora lepiej wybrać Huawei P30 Lite , czy Mate 20 Lite - zapraszam do
Huawei i Samsung to obecnie czołowi producenci smartfonów, którzy mają w swoich ofertach modele z różnych przedziałów cenowych. Zastanawiacie się, po które z nich sięgnąć? Mamy kilka najciekawszych propozycji. Nie da się zaprzeczyć, że wzmianki o firmach Huawei i Samsung pojawiają się w niemal każdym zestawieniu obejmującym polecane smartfony. Trudno się temu dziwić, ponieważ obydwie kojarzone są z urządzeniami o dobrej jakości wykonania, atrakcyjnym wyglądzie i podzespołach gwarantujących komfortową pracę. Która wypada lepiej w bezpośrednim starciu?Prezentowaliśmy już artykuły Jaki telefon Huawei kupić oraz Jaki telefon Samsung kupić, które stanowią świetną wskazówkę dla osób już ukierunkowanych na daną markę. Co jednak z tymi, którzy stoją przed dylematem Huawei czy Samsung? Bardzo trudno jest skonfrontować obydwie firmy podchodząc do tego zbyt ogólnie. Jeśli jednak zawęzić kryteria to sprawa staje się znacznie czy Samsung?Sprawdziliśmy, co obydwaj producenci proponują w poszczególnych półkach cenowych i zestawiliśmy ze sobą bezpośrednich konkurentów. Padło na najczęściej poszukiwane przez użytkowników modele do 1000 złotych, za około 1500 złotych oraz flagowe, najdroższe, ale jednocześnie oferujące funkcje dedykowane najbardziej wymagającym P smart 2019 vs Samsung Galaxy A20eWiele osób nie chce wydawać na smartfona więcej niż 1000 złotych, a niejednokrotnie patrzy, aby jeszcze nieco z tej kwoty urwać. To jak najbardziej możliwe, czego najlepszymi dowodami są Huawei P smart 2019 i Samsung Galaxy A20e kosztujące niespełna 800 złotych, a w pełni wystarczające do podstawowych P smart 2019 może pochwalić się 6,2-calowym wyświetlaczem IPS Full HD+, procesorem HiSilicon Kirin 710 i 3 GB RAM, które w tej klasie cenowej trzeba uznawać obecnie za rozsądne minimum. Ważne, że pracą urządzenia zarządza Android Pie z nakładką graficzną EMUI. Solidnie wypadają aparaty fotograficzne (13 Mpix + 2 Mpix na tyle oraz 8 Mpix na froncie), można też liczyć na dual SIM (hybrydowy, przy rezygnacji z karty pamięci microSD) i komplet modułów łączności bezprzewodowej, a NFC w smartfonach do 1000 złotych, chociaż coraz częstsze, nie jest jeszcze standardem. Co z baterią? Ma pojemność 3400 mAh, co pozwala na około 1,5 dnia pracy na jedynym ładowaniu. Niestety, to odbywa się za pośrednictwem micro Galaxy A20e jest nieco mniejszy, został wyposażony w 5,8-calowy wyświetlacz. W porównaniu o przedstawionego wyżej konkurenta nie sposób nadmienić, że należy nastawiać się na panel TFT i niższą rozdzielczość HD+.Wydajność wypada już podobnie, ponieważ Samsung Galaxy A20e pracuje pod kontrolą systemu Android (z interfejsem One UI), dysponuje procesorem Exynos 7884 i 3 GB RAM. Tylny panel to podwójny aparat 13 Mpix + 5 Mpix, a front aparat 8 Mpix. Również w tym przypadku atutem jest obecność modułu NFC. Samsung Galaxy A20e to także funkcja dual SIM i bateria o pojemności 3000 mAh. Jak widać mniejszej niż w Huawei P smart 2019, ale za to można ładować ją poprzez P30 Lite vs Samsung Galaxy A50Smartfon do 1500 złotych? Bardzo często pierwszą odpowiedzią jest tutaj Huawei P30 Lite. Podobnie jak poprzednicy z tej samej serii cieszy się bardzo dużą popularnością na naszym rynku, zarówno w wolnej sprzedaży jak i u operatorów. Nazwa nie jest przypadkowa, mówimy o bliskim krewnym Huawei P30 i Huawei P30 Pro. Zauważalnie tańszym i rzecz jasna sporo słabszym, ale w swoim przedziale cenowym jest to propozycja, którą można z czystym sumieniem P30 Lite oferuje 6,2-calowy wyświetlacz IPS o rozdzielczości Full HD+. Odchudzone ramki oraz szklana obudowa sprawiają, że smartfon prezentuje się bardzo nowocześnie. Nie gorzej wypada specyfikacja, które poza wspomnianym już wyświetlaczem obejmuje między innymi procesor HiSilicon Kirin 710, 4 GB RAM, 128 GB rozszerzalnej pamięci wewnętrznej, bardzo dobre w tej klasie cenowej aparaty 48 Mpix + 2 Mpix + 8 Mpix (tył) i 24 Mpix (przód), hybrydowy dual SIM oraz baterię 3340 mAh. Smartfon posiada złącza USB-C oraz słuchawkowe 3,5 tyle samo Samsung Galaxy A50 jest nieco większy. Tutaj użytkownicy otrzymują 6,4-calowy wyświetlacz, który cechuje się ramkami o podobnej szerokości i taką samą rozdzielczością Full HD+. Jednocześnie mówić trzeba jednak o technologii Super AMOLED i to dla wielu osób może przemawiać na korzyść tego modelu. Istotną różnicę względem omówionego wyżej konkurenta stanowi też czytnik linii papilarnych, który ukryto pod powierzchnią wyświetlacza. To rozwiązanie znacznie nowocześniejsze, ale standardowy czytnik zastosowany w Huawei P30 Lite jest szybszy. Z drugiej strony trzeba zaakcentować, że Samsung Galaxy A50 ma nie szklaną, ale plastikową skrywa jej wnętrze? Procesor Exynos 9610, 4 GB RAM, 64 GB rozszerzalnej pamięci wewnętrznej, aparaty 45 Mpix + 5 Mpix + 8 Mpix (tył) i 25 Mpix (front) oraz baterię 4000 mAh. Podobnie jak w Huawei P30 Lite użytkownicy mogą spodziewać się złącz USB-C oraz słuchawkowego 3,5 mm, ale jednocześnie niezależnego dual SIM, a więc chcąc korzystać z dwóch numerów telefonicznych nie trzeba rezygnować z karty pamięci P30 Pro vs Samsung Galaxy S10Huawei P30 Pro to na ten moment najlepszy smartfon w ofercie tego chińskiego producenta. Ma też opinię najbardziej opłacalnego zakupu w przypadku pasjonowania się mobilną fotografią. Oferuje bardzo zaawansowany aparat w konfiguracji 40 Mpix (standardowy-szerokokątny) + 20 Mpix (ultraszerokokątny) + 8 Mpix (teleobiektyw) + ToF 3D. W połączeniu z dobrym autofokusem, sprawną stabilizacją optyczną, algorytmami AI i zaawansowanym trybem nocnym wypada naprawdę rewelacyjnie, co potwierdzają niemal wszystkie testy. Co ważne, Huawei P30 Pro imponuje jakością nie tylko dziennych, ale i nocnych zdjęć. To właśnie w gorszych warunkach świetlnych zostawia konkurencję daleko w można łatwo domyślić się, że lista atutów tego modelu jest zdecydowanie dłuższa. To przede wszystkim wyświetlacz OLED Full HD+ z HDR10 i zintegrowanym czytnikiem linii papilarnych, a także bardzo wysoka wydajność gwarantowana przez procesor Kirin 980 i 6 GB RAM. Osobne słowo należy się baterii 4200 mAh, która zapewnia dobre czasy pracy, a jednocześnie funkcje szybkiego ładowania (40W), bezprzewodowego ładowania (15W) i bezprzewodowego udostępniania energii. Wszystko zamknięto w szklanej i wodoszczelnej (IP68) przypadku Samsung Galaxy S10 mamy do czynienia z jeszcze bardziej imponującym wyświetlaczem Dynamic AMOLED o wysokiej rozdzielczości 1440x3040 pikseli. Z HDR10+ i, co nikogo nie powinno zaskakiwać, zintegrowanym czytnikiem linii papilarnych. Trzeba też podkreślić, że wyświetlacz ma zakrzywione krawędzie specyfikacja tego modelu obejmuje procesor Exynos 9820 i aż 8 GB RAM, co sprawia, że i w jego przypadku mowa o absolutnej czołówce najwydajniejszych smartfonów na rynku. Bateria ma pojemność 3400 mAh i obsługuje wolniejsze ładowanie (15W) oraz dwie pozostałe funkcje wspomniane przy Huawei P30 Pro. Aparat główny ma tutaj konfigurację 12 Mpix + 16 Mpix (superszerokokątny) + 12 Mpix, na frocie znalazł się natomiast aparat 10 Mpix. Co obecnie niespotykane u konkurentów, obydwoma można rejestrować wideo 4K. Wybierając ten model można spodziewać się też kompletu modułów łączności bezprzewodowej w najnowszych standardach ( Wi-Fi a/b/g/n/ac/ax). Obudowa, jak przystało na topową konstrukcję, jest wodoszczelna zgodnie z normą IP68.
YECRw. 436 53 106 263 496 396 433 240 177