Read Rozdział 11 from the story Kłamstwo ma krótkie nogi by nataly_lynch (Nataly_Lynch) with 281 reads. kłamstwo, młodość, gwałt. Bałam się. Nie, ja byłam prze
Ludzi online: 211, w tym 12 zalogowanych użytkowników i 199 gości. Wszelkie demotywatory w serwisie są generowane przez użytkowników serwisu i jego właściciel nie bierze za nie odpowiedzialności.
I nie to, że kłamstwo ma krótkie nogi, tylko ma szybkie nogi. Innymi słowy trzeba jedno kłamstwo przykryć szybko drugim kłamstwem, tak żeby o tamtym pierwszym ludzie zapomnieli - mówił w
Scenariusz zajęć dla oddziału przedszkolnego O I. Część metodyczna1. Krąg tematyczny: Uczciwość na co dzień2. Temat dnia: Małe kłamstwo to duży problem3. Cele: o uczeń słucha uważnie treści wiersza, zwracając uwagę na intonację głosu;o uczeń zna swoje imię i nazwisko i adres zamieszkania;o uczeń wie komu może podawać informacje na swój temat;o uczeń wie, jaka jest droga listu od nadawcy do adresata;o uczeń potrafi dokonać oceny postępowania chłopcao uczeń doskonali sprawność manualną;o uczeń potrafi przewidzieć skutki przejawów nieuczciwości i kłamstwa;o uczeń rozumie potrzebę budowania właściwych relacji społecznych opartych na uczciwości;o kształtowanie postaw społecznych zgodnych z wartościami, takich jak: uczciwość, prawdomówność;o uczeń potrafi odczuwać przyjemność z przygotowania listu niespodzianki oraz o zwraca na estetykę wykonania;o uczeń czuje się współodpowiedzialny za wynik zespołu; 4. Metody: burza mózgów, rozmowa kierowana, pokaz i obserwacja, metoda zadań stawianych, metoda ćwiczeń, metoda samodzielnych doświadczeń. 5. Formy pracy: indywidualna, zespołowa, grupowa 6. Środki dydaktyczne: treść wiersza pt. ,,O Grzesiu kłamczuchu i jego cioci”, piłka, koperty do adresowania, duża koperta pokazowa, koperty do sztafety, zilustrowanie drogi nadawca- odbiorca, karteczki z imionami, klaser ze znaczkami, nożyce z ozdobnym cięciem. II. Część merytoryczna: 1. Zabawa tematyczna: ,, Poczta” – rozgrywka drużynowa w formie sztafety. Dzieci są podzielone na dwie drużyny. Każda drużyna otrzymuje list. Pierwsze dziecko biegnie i odkłada list w umówionym miejscu, drugie – przynosi list i podaje trzeciemu zawodnikowi itd., aż cała drużyna ukończy Zabawa tematyczna: ,,Listonosz” – Spośród dzieci wybrany zostaje listonosz, który ma do przekazania list a nie ma na nim adresu odbiorcy. Adresata wybieramy z pozostałych dzieci. Dziecko nie może się zdradzić przed listonoszem. Listonosz może zadać dzieciom tylko trzy pytania dotyczące i określające adresata, np.: - Czy jest to dziewczynka? dzieci - TAK - Czy ma włosy blond? dzieci - NIE - Czy ma bluzę w pasy? dzieci - TAK Po tych odpowiedziach listonosz musi określić kto jest adresatem jego Słuchanie wiersza pt. ,, O Grzesiu kłamczuchu i jego cioci”. Czytanie wiersza z odpowiednią intonacją. Następnie zadawanie pytań do treści: Czy Grześ powiedział prawdę? Odp. uczniów. Skąd ciocia wiedziała, że Grześ nie powiedział prawdy? Odp. uczniów. Dlaczego Grześ skłamał? Odp. uczniów. Globalne czytanie przysłowia na tablicy: ,, KLAMSTWO MA KRÓTKIE NOGI”. Rozmowa kierowana oraz analiza słuszności potocznego stwierdzenia. Nauczyciel wyjaśnia, że historia Grzesia, to dobry przykład ilustrujący stwierdzenie,, Kłamstwo ma krótkie nogi”, i pyta, co według dzieci oznacza to stwierdzenie i czy jest słuszne. Odpowiedzi na podstawie wiersza i własnych doświadczeń. Następnie proponuje zastanowić się: Co można zyskać na kłamaniu? A co można stracić? ( pozorny plus – kara za kłamstwo odroczona; minusy – wstyd, utrata zaufania, utrata przyjaciela). 4. Uczciwość – zabawa integracyjna. Dzieci siedzą w ławkach. Nauczyciel zadaje pytanie: Jak zachowuje się człowiek uczciwy? - kto wie, podnosi rękę i dostaje piłkę. Mówi tylko osoba, która trzyma piłkę. Przykładowe odpowiedzi uczniów: -- Zawsze mówi prawdę. -- Nie kłamie. -- Przeprasza, kiedy zrobi coś niedobrego. – Przyznaje się do winy. – Nie wykręca się od popełnionego grzeszku. -- Nie zrzuca winy na kogoś innego. 5. Jak adresujemy listy? - pokaz zaadresowanej koperty, - utrwalenie znajomości adresów zamieszkania; Nauczyciel pokazuje uczniom zaadresowaną kopertę. Wyjaśnia, którym miejscu piszemy: adres odbiorcy, (z jakich elementów składa się adres); w którym miejscu przyklejamy znaczek, dlaczego ważne jest, aby nie pomylić się w adresie, dlaczego na kopercie powinno się napisać adres nadawcy. Następnie nauczyciel pyta: - Komu można podawać adres lub numer telefonu ? Odp. uczniów ( lekarz, policjant, nauczyciel). Na zakończenie uczniowie dokonują prezentacji – przedstawiają się i podają swój adres zamieszkania. 6. Pokazanie na tablicy za pomocą symboli drogę listu: nadawca --- odbiorca. Nadawca gotowy list wrzuca do skrzynki pocztowej, następnie list trafia na pocztę , gdzie jest segregowany ze względu na miasto i ulicę. Na koniec pan listonosz z danego miasta pobiera listy i roznosi po swojej ulicy. Pokazanie dzieciom klasera ze znaczkami. Obejrzenie różnych przykładowych znaczków. 7. ,, Listy niespodzianki” – przygotowanie listów dla swoich koleżanek i kolegów. Dzieci otrzymują koperty, kartki, nożyczki z ozdobnym cięciem. Nauczyciel rozkłada karteczki z imionami dzieci. Następnie dzieci wybierają imiona swoich odbiorców listów, które będą przyklejać na kopertę. Potem wykonują znaczek, który przyklejają w odpowiednim miejscu. Przygotowaną niespodziankę kartkę wkładają do koperty, którą wrzucają do skrzynki. Wybrane roznosi listy do odbiorców. 8. Zakończenie zajęć . Opracowała ; Joanna Hawryluk
,,Kłamstwo ma krótkie nogi” to powiedzenie o wiele bardziej wiarygodne niż mogłoby się wydawać. I to nie tylko dlatego, że im więcej kłamiemy, tym mniejsze szanse mamy na ukrycie prawdy i tym bardziej się w kłamstwach sami plączemy, ale też dlatego, że nasze emocje, myśli i zamiary są ściśle związane z zachowaniem i mową ciała.
Więcej wierszy na temat: Obyczaje « poprzedni następny » Kłamstwo ma zawsze krótkie nogi i to przysłowie jest prawdziwe, pamiętaj przyjacielu drogi prawda wypłynie jak oliwa. Miej w życiu stałą swą zasadę postępuj wobec ludzi szczerze idź drogą jasną - prawdy śladem a wtedy każdy ci uwierzy. Prawda bolesna czasem bywa lecz lepsza jest niż kłamstwa piękne, staraj się jego nie używać bo stanie się to twoim piętnem. Dodano: 2012-05-05 09:29:48 Ten wiersz przeczytano 17694 razy Oddanych głosów: 20 Aby zagłosować zaloguj się w serwisie « poprzedni następny » Dodaj swój wiersz Wiersze znanych Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński Juliusz Słowacki Wisława Szymborska Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński Halina Poświatowska Jan Lechoń Tadeusz Borowski Jan Brzechwa Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer więcej » Autorzy na topie kazap Ola Bella Jagódka anna AMOR1988 marcepani więcej »
Tłumaczenie hasła "kłamstwo" na rosyjski. ложь, обман, неправда to najczęstsze tłumaczenia "kłamstwo" na rosyjski. Przykładowe przetłumaczone zdanie: On powiedział, że nie zna tego mężczyzny ale to było kłamstwo. ↔ Он сказал, что не знает этого человека, но это была

Kłamstwo: dlaczego kłamiemy? Czy kłamstwo bywa lepsze od prawdy? Kłamstwo - zazwyczaj w ciągu doby powtarzamy je aż kilkadziesiąt razy. Dlaczego kłamiemy? Zazwyczaj po to, by wywrzeć wrażenie, gdy nie potrafimy powiedzieć "nie", czasem ze strachu. Kłamstwo bywa narzędziem manipulacji, ale są też sytuacje, gdy lepsze dla odbiorcy, bardziej "humanitarne" wydaje się zatajenie prawdy. Czy każde kłamstwo jest nieszkodliwe? Spis treści: Dlaczego kłamiemy? Czy kłamstwo ma krótkie nogi? Czy kłamstwo bywa lepsze od prawdy? Kiedy zaczynamy kłamać? Jak rozpoznać, że ktoś kłamie? Kłamstwo to nasz chleb powszedni. Ale mama pysznie gotuje! - powiedział Piotr podczas niedzielnego obiadu u teściowej. I choć nienawidzi jej kuchni, zwłaszcza sosu chrzanowego, pochwalił panią Bolę za talent kulinarny i dodał, że to jego ulubiona potrawa. Starsza pani rozpromieniła się i zaproponowała dokładkę. - Nie, już pękam, może zostanie na jutrzejszy obiad? - ponownie skłamał mężczyzna. Ale teściowa odczytała to jako skromność i suto, od serca, polała mu ziemniaki sosem. - Och, cudownie. Dziękuję - czwarty raz w ciągu kilku minut skłamał zięć. Czy takie drobne kłamstewka są czymś złym? - pyta Piotr. - W końcu mama była szczęśliwa, słysząc komplementy. Dzięki temu mamy dobre relacje. A żona jest mi za te nieszczere komplementy wdzięczna, bo zapewniłem wszystkim dobry nastrój. Moje drobne kłamstwa okazały się nie tylko nieszkodliwe, ale nawet błogosławione. Kłamiemy, by realizować jakieś cele - wyjaśnia psycholog Bartłomiej Stolarczyk, trener etycznego wywierania wpływu. - I w tej sytuacji każda z osób je osiągnęła: matka, jej córka oraz zięć. Niestety, gdy teściowa dowie się, że tak naprawdę zięć ją przez lata oszukiwał, będzie wściekła, a obecna miłość zamieni się w nienawiść. Dlaczego kłamiemy? Kłamiemy, bo nie potrafimy zachować się asertywnie. Np. dzwoni Kasia i oświadcza, że wpada zaraz do nas z wizytą. Niezbyt ją lubimy i nie chcemy tego spotkania. Ale nie mówimy "nie mam ochoty cię widzieć", lecz na poczekaniu wymyślamy bajeczkę o odwiedzinach wujka z Torunia. Dlaczego? Większość z nas boi się odmawiać, ponieważ wydaje się nam, że mówiąc "nie", tracimy przyjaźń, zainteresowanie, dobre kontakty, a nawet pieniądze - wyjaśnia Bartłomiej Stolarczyk. - Zasłaniając się drobnym kłamstwem jak tarczą, czujemy się bezpiecznie. Ci bardziej wyrafinowani kłamią z premedytacją. Chcą poprawić swój wizerunek, udać kogoś, kim nie są. Kłamstwo służy im jak kolorowy pióropusz, który ma wzmocnić ich atrakcyjność lub siłę przekonywania. Mechanizmem kłamstwa rządzą dwa rodzaje emocji: lęk przed stratą i pragnienie zysku. Występują one jednocześnie i niezależnie od tego, czy dotyczy to sytuacji zawodowej, stosunków koleżeńskich czy miłosnych W towarzystwie udajemy zapalonych miłośników jazzu i opery, degustatorów drogich win, bywalców salonów, żeby przedstawić się w lepszym świetle, zdobyć uznanie towarzystwa (zysk) i aby nie stracić czegoś dla nas ważnego (lęk). Dokładnie to samo dzieje się na rozmowie rekrutacyjnej. Kłamiemy, opowiadając o swoich kwalifikacjach, aby zrobić lepsze wrażenie (zysk) i zwiększyć szansę na sukces w znalezieniu pracy (lęk przed porażką). Ale działa to tylko na krótką metę. Bo jak mówi staropolskie przysłowie - "kłamstwo ma krótkie nogi". Postrzeganie kłamstwa dawniej i dziś W starożytności kłamstwa nie oceniano z moralnego punktu widzenia. Traktowano je raczej jako sposób radzenia sobie w życiu. Sofokles stawał w jego obronie, mawiając, że nie można nim gardzić, jeśli może kogoś ocalić. Innego zdania był Augustyn Aureliusz, uczony żyjący na przełomie IV i V wieku. Uważał on bowiem, że kłamstwo oddala nas od Boga i jest z natury złe. Podczas I wojny fałszywe informacje w prasie i radiu stały się sposobem na zmylenie przeciwnika. Stefan Dietzsch, współczesny filozof niemiecki, uważa, że dziś kłamstwo jest oznaką społecznej inteligencji. Bez niego trudno byłoby nam funkcjonować. Czy kłamstwo ma krótkie nogi? To nieuniknione - kłamstewka są tylko narzędziem. I jak każde narzędzie - czasami skutkują, ale częściej zawodzą. Zwłaszcza że jedno łgarstwo zmusza nas do drugiego, trzeciego... A wtedy łatwo się w nich pogubić i zostać zdemaskowanym. - Zachowania człowieka przypominają lawinę - dodaje Bartłomiej Stolarczyk. - Jedno skuteczne kłamstwo powoduje, że pragniemy je powtarzać. Jeżeli dotychczas w jakichś konkretnych sytuacjach zasłanialiśmy się kłamstwem, istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że postąpimy tak po raz kolejny. Jednocześnie moralne wartościowanie będzie nas utwierdzać w niekorzystnym dla nas poczuciu winy. Bo chociaż granica między kłamstwem a prawdą często jest bardzo subiektywna, to każdy z nas dobrze wie, kiedy tę cienką czerwoną linię przekracza. Czy kłamstwo bywa lepsze od prawdy? Mówienie nieprawdy jest rzeczą naganną tylko teoretycznie. Są przecież sytuacje, gdzie dla odbiorcy lepsze wydaje się zatajenie faktów niż ich ujawnienie. Z pewnością każdy z nas choć raz spotkał osobę, która wolała być oszukiwana. Obłożnie chory będzie chętnie słuchać od bliskich o szansach na wyzdrowienie, ponieważ wprowadza to, przynajmniej chwilowo, dobrą atmosferę. Gdy nasze kłamstwa mu pomagają i chce ich słuchać, to znaczy, że są mu potrzebne. Ale istnieją sytuacje bardziej skomplikowane. Np. zdradzana żona nie dopuszcza myśli o niewierności męża i przyjmuje za dobrą monetę jego mętne opowieści o pracy po godzinach. Gdy prawda jest bardziej bolesna niż kłamstwo, mało kto ma odwagę ją wyznać. Czasem też coś przemilczamy, ponieważ nie znamy sposobu na wyrażenie złych wiadomości. A poza tym boimy się, że negatywne emocje, jakie wywoła gorzka prawda, na zawsze już będą związane z naszą osobą. Tymczasem niemówienie o problemach wcale ich nie rozwiązuje. Jedynie otwarte uznanie faktów pozwala nam podjąć działania zaradcze. Jeśli więc mamy do wyboru trudną prawdę lub "humanitarne" milczenie, warto się zastanowić, co sami wolelibyśmy usłyszeć. O kłamstwie mówi psycholog Kłamstwo często służy utrzymaniu dobrych relacji międzyludzkich. W naszej kulturze konwencje grzecznościowe niejednokrotnie zabraniają powiedzieć prawdę i dlatego tak często uprawiamy "gry grzecznościowe". Psychologowie nazywają to "białym kłamstwem". Kłamiemy z obawy, by kogoś nie urazić. Albo gdy chcemy ochronić go przed doznawaniem przykrych przeżyć. Cel jest szczytny, dlatego niechętnie nazywamy to kłamstwem. Wolimy powiedzieć: "robię coś w dobrej wierze". Inaczej jest z "kłamstwem czarnym". Tutaj mówimy nieprawdę po to, aby osiągnąć istotną dla nas korzyść, np. zepsuć dobry wizerunek jakiejś osoby. Pamiętajmy, że między bielą i czernią jest wiele odcieni szarości. Psychologowie dokonali jeszcze jednego podziału, wyróżnili kłamstwo bierne i aktywne. Bierne oznacza mówienie prawdy, ale nie do końca. Przykładem takiego kłamstwa jest powiedzenie osobie, która do nas dzwoni: "Nie mogę teraz z tobą rozmawiać, bo idę na ważne spotkanie". W rzeczywistości jednak chodzi np. o wizytę u fryzjera. Chcemy w ten sposób zapobiec interpretacji, która mogłaby źle wpłynąć na naszą relację (np. żeby osoba dzwoniąca nie pomyślała, że fryzjer jest ważniejszy od rozmowy z nią). Aktywne kłamstwo polega na preparowaniu informacji nieprawdziwych. Gdybyśmy chcieli skłamać aktywnie, powiemy raczej: "Nie mogę teraz rozmawiać, właśnie rozpoczynam spotkanie z ważnym klientem". Z badań wynika, że najczęstszą przyczyną kłamania jest lęk i obniżone poczucie własnej wartości. Stwarzamy fikcję na swój temat, aby podnieść swoją rangę, autorytet. Człowiek ma silną potrzebę akceptacji ze strony innych ludzi, chce również uniknąć lęku. Kłamstwo jest sposobem radzenia sobie z tym. Kiedy zaczynamy kłamać? Ciekawe, że wszyscy kłamcy - zarówno ci wyrafinowani, jak i nieświadomi - zachęcają swoje dzieci do prawdomówności. Zdajemy sobie sprawę, że prawdomówność jest wysoką wartością moralną - wyjaśnia psycholog. - Ale nie możemy uchronić naszych dzieci przed łgarstwem w dorosłym życiu. Kiedy mała Marysia dorasta, zaczyna dostrzegać, że w życiu pojawiają się zyski oraz straty. Musi poradzić sobie z konkretną sytuacją, ma do wyboru: albo skłamie i zyska wiele, albo powie prawdę i coś straci. Bartłomiej Stolarczyk radzi, by wychowując dzieci, nie wartościować kłamstw na mniejsze i większe, ale zwracać uwagę na niepraktyczność tego narzędzia. I zamiast karcić dziecko - co tylko prowokuje do większej kreatywności i coraz bardziej wyszukanych oszustw - należy uczyć go szukania alternatywnych rozwiązań, bez potrzeby uciekania się do intryg. W ten sposób dziecko będzie wiedziało, jak radzić sobie z lękiem. Bo tylko wtedy, kiedy jesteśmy silni, asertywni oraz znamy swoją wartość - możemy zapanować nad lękiem i uniknąć ucieczki w kłamstwo - mówi psycholog. Jak rozpoznać, że ktoś kłamie? Po oczach. Jeżeli masz do czynienia z osobą praworęczną, to gdy mówi prawdę, jej gałki oczne kierują się w twoją prawą stronę, jeżeli kłamie - w lewą. Leworęczna odwrotnie. Aby się upewnić, zadaj pytanie, na które z pewnością usłyszysz prawdę, i spójrz, dokąd wędruje spojrzenie. Jeśli przy kolejnym pytaniu oczy powędrują w przeciwną stronę, twój rozmówca mija się z prawdą. Osoby, które kierują wzrok w podłogę, w obiegowej opinii bywają postrzegane jako kłamcy. A najczęściej świadczy to np. o nadwrażliwości lub oznacza nieśmiałość. Kłamstwo to narzędzie manipulacji? Jest cały zastęp ludzi uzależnionych od oszukiwania. Prawdziwi "mistrzowie" budują całe systemy mniejszych i większych kłamstw w swoim i cudzym życiu. Chcą podnieść swoją rangę, dowartościować się. Tak realizują swoje cele egoiści, którzy nie mają odwagi spojrzeć trzeźwym okiem na własne życie. Ale czy człowiek może się obejść bez kłamstwa? Życie w absolutnej prawdzie byłoby życiem bez lęku - odpowiada Bartłomiej Stolarczyk. - To piękne, ale niestety utopijne... Pogódźmy się więc z tym, że nikt z nas nie jest wolny od drobnych kłamstewek, a przynajmniej "koloryzowania faktów". I jeżeli nie krzywdzi to innych, nie powinno być oceniane. Ale pamiętajmy, że o tym, czy kłamstwo jest szkodliwe, zawsze przesądza odbiorca naszych komunikatów. Zgubne skutki oszukiwania samego siebie Tak samo jak sprytnie okłamujemy wszystkich dookoła, traktujemy też często siebie. Ze strachu przed przyznaniem się do błędu lub winy stosujemy różne psychologiczne triki: wyparcia, projekcje. Jest to bardzo niebezpieczny mechanizm, który może skutkować drastycznymi konsekwencjami. Tworząc bowiem fikcyjny świat wokół siebie, tylko pozornie kontrolujemy rzeczywistość, jaka nas otacza. Ale jedno drobne potknięcie, przypadkowe zdemaskowanie prawdy, może zburzyć ten psychologiczny "domek z kart" i trzeba będzie ponieść konsekwencje oszukiwania samego siebie. Poza uszczerbkiem, jakiego zazna wtedy nasz własny wizerunek, możemy zapłacić za to złym samopoczuciem, a nawet depresją.

Aniela ma duże zdolności aktorskie i chętnie je wykorzystuje. Odważna, samodzielna i pewna siebie. KŁAMSTWO ZAWSZE MA KRÓTKIE NOGI. Czy kłamstwo to dobry sposób na rozwiązanie swoich problemów? Prawda w oczy kole. Oliwa sprawiedliwa (zawsze) na wierzch wypływa. Robrojek a Pawełek – na czym polega wartość człowieka?

Odpowiedzi Pewnego dnia Alicja nie chciała iść do szkoły, ponieważ bała się sprawdzianu z więc swojej mamie, że lekcja matematyki została odwołana, gdyż nauczycielka zachorowała i nie będzie jej w szkole. Mama uwierzyła swojej córce i zawiozła ją do szkoły na późniejszą godzinę. Za miesiąc w szkole, do której chodzi Alicja było zebranie dla zebraniu pani wychowawczyni powiedziała mamie Alicji, że ma nieobecność na jednej lekcji matematyki. Mama powiedziała, że przecież wtedy pani od matematyki była chora i dzieci były zwolnione z lekcji. Wychowawczyni pokręciła przecząco głową i wytłumaczyła mamie Alicji, że pani od matematyki wcale nie była chora, a na dodatek w tym dniu był sprawdzian. Mama Alicji szybko doszła do wniosku, że córka musiała ją okłamać. Po przyjściu z zebrania zapytała córki czy to prawda co powiedziała pani wychowawczyni. Alicja przyznała się mamie, że okłamała ją. Wtedy mama powiedziała córce: "Widzisz Alu. Nie warto kłamać, bo kłamstwo ma zawsze krótkie nogi".Pozdrawiam ^_^ Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Kłamstwo ma krótkie nogi, czyli historia pewnej kradzieży. Zdawać by się mogło, że posada szefa Urzędu Śledczego w Łodzi pod koniec XIX wieku była niezłą fuchą. No i zasadniczo tak było, jednak nie ma róży bez kolców. Przekonał się o tym pełniący tę funkcję Jan Kowalik, gdy ofiarą kieszonkowca padł krewniak cara….
Kłamstwo ma krótkie nogi – prawdziwa historia opiekunki. Przedstawiona poniżej historia przydarzyła się naprawdę. Powinna ona być przestrogą dla innych. Pamiętajcie kłamstwo ma krótkie nogi. Na prośbę autorki listu imiona oraz miejscowości zostały zmienione. Chciałam opowiedzieć swoją historię ku przestrodze dla innych kandydatek na stanowisko Opiekunek. Nie życzę nikomu takiego wstydu jakiego się najadłam przez kłamstwo, które z pozoru wydawało się dla mnie niewinne. Moja sytuacja życiowa oraz utrata stałego stanowiska pracy spowodowała, że zaczęłam poważnie zastanawiać się nad wyjazdem z kraju. Moja córka była już dorosła, a poza mieszkaniem nie miałam w Polsce żadnych zobowiązań. Mój wybór padł na Agencję Opieki ponieważ posiadałam wymagane w opiece doświadczenie, a mój język niemiecki był na wystarczającym, podstawowym poziomie. Byłam więc pewna, że sobie poradzę. Firma z którą zdecydowałam się wyjechać do pracy to sprawdzona firma z mojego miasta, która już od dłuższego czasu działała już na rynku. Miała ona dobre opinie. Rozmowę rekrutacyjną przeszłam bez żadnych problemów. Pytali o doświadczenie, o moje umiejętności itp. Po przeprowadzonej rozmowie zostałam umówiona na rozmowę telefoniczną w języku niemieckim. Miałam kilka dni na przygotowanie się. Dopiero po tej rozmowie mogłam dowiedzieć się ile będę mogła zarobić. Dowiedziałam się tylko, że wynagrodzenie zależy w dużym stopniu od znajomości języka niemieckiego. W dzień rozmowy stresowałam się bardzo, ponieważ moje podstawy, których nauczyłam się dawno temu w szkole zdążyły dawno ulecieć z głowy. Córka pomagała mi nauczyć się na nowo zwrotów ale nie szło mi to za dobrze. Nie będę ukrywała, że bardzo zależało mi na pieniądzach dlatego w dzień rozmowy w języku niemieckim nie zastanawiałam się zbytnio prosząc moją córkę aby to ona przeszła za mnie rozmowę. Ona znała język niemiecki w dobrym stopniu i wiedziałam, że sobie poradzi. Kiedy zadzwoniła Pani z biura, aby sprawdzić mój niemiecki, do telefonu podeszła moja córka i przedstawiła się jako ja. Sprawnie odpowiadała na pytania Pani Ani. Byłam z niej i z siebie dumna, ponieważ zaproponowana kwota wynagrodzenia była dla mnie bardzo satysfakcjonująca. Ofertę pracy dostałam już za 2 dni. Do opieki była babcia z okolic Hannoveru. Staruszka miała problemy z pamięcią i cukrzycę, mieszkała w domu z ogrodem – pomyślałam, że to jest idealna oferta dla mnie. „Jakoś to będzie”- pomyślałam – „przecież znam trochę ten niemiecki, a jak będę na miejscu to szybko się jakoś dogadam”. Spakowałam swoją walizkę, do torebki wrzuciłam słownik polsko-niemiecki i wcześnie rano wsiadłam do autobusu. Podróż do Hannoveru trwała ponad 11 godzin i była dla mnie męcząca. Przez całą drogę nie zmrużyłam oka. Gdy dotarłam na miejsce czekała już na mnie uśmiechnięta, elegancka pani. Była to córka Pani Ingi – babci, którą miałam się opiekować. Kobieta zaczęła z uśmiechem śmiało gaworzyć a ja stałam i patrzyłam na nią maślanymi oczami. Nie zrozumiałam nic. Odparłam tylko „Hallo, alles gut!” Czułam jak robię się coraz bardziej czerwona ze wstydu a głos zaczyna mi drżeć. Kobieta mówiła do mnie dalej, tym razem wolniej, ale jej mina nie była już tak przyjazna. Wertowałam nerwowo strony w słowniku ale milczałam. Kiedy na żadne ze swoich pytań Pani nie otrzymała odpowiedzi chwyciła mnie za rękę i z kamienną miną zaprowadziła do samochodu. Podróż do domu staruszki upływała w grobowej ciszy i trwała chyba wieki. Na miejscu poznałam Ingę – sympatyczna starsza Pani przywitała mnie z uśmiechem i zaczęła do mnie mówić – cicho i drżącym głosem. Nie wytrzymałam, rozpłakałam się. Chciałam zapaść się pod ziemię lub uciec do mojego pokoju, ale nawet nie potrafiłam zapytać o to gdzie on się znajduje. Córka staruszki wytłumaczyła coś swojej matce i obie zniknęły w najdalszym pokoju domu. Usiadłam na sofie w salonie między swoimi walizkami i zaczęłam płakać. Było mi strasznie wstyd. Głupia myślałam, że nikt się nie domyśli? Po chwili do salonu weszła córka Pani Ingi trzymając telefon przy uchu i podając mi słuchawkę. „Halo Pani Renato?” – usłyszałam wreszcie polski głos. „Jest tam Pani?” – ” Tak – odpowiedziałam. „Pani Renato córka pacjentki twierdzi, że nie może się z Panią porozumieć, czy wszystko w porządku? Przecież na rozmowie doskonale sobie Pani radziła z pytaniami? Proszę się tak nie stresować” – kontynuowała. Wiedziałam, że dalsze kłamstwa nie mają najmniejszego sensu. Z duszą na ramieniu wyznałam całą prawdę. Pani z biura odpowiedziała tylko krótko, że jeszcze dziś się ze mną skontaktuje i rozłączyła się. Jeszcze tego samego dnia dowiedziałam się, że rodzina zażądała natychmiastowej wymiany. Okazało się, że zapłacili za bardzo dobrą znajomość języka, a nie podstawy – o ile moje dukanie można było w ogóle tak nazwać. Następnego dnia przyjechała moja zmienniczka, a ja musiałam wracać do domu. Po powrocie odsypiałam moje podróże prawie 2 dni. Musiałam pójść jeszcze do biura i przepraszać za swoją głupotę. Musiałam oczywiście ponieść koszty transportu, ponieważ okłamałam agencję. Niestety w tej agencji nie miałam już szans na pracę. Wyszłam na oszustkę. Pamiętajcie Opiekunki – warto mówić prawdę – kłamstwo wyjdzie szybciej niż się tego spodziewacie, a konsekwencje nie są przyjemne. Szczególnie, że firma ma bardzo dużo ofert, też takich ze słabszym językiem. Po tej nauczce poszłam na bezpłatny kurs języka i wyjechałam ponownie do pracy – z językiem niemieckim podstawowym, ale pewnym i bez wątpliwości, że będę się wstydziła. Przez 3 miesięczny pobyt w Niemczech mój język znacznie się poprawił, a po ponownej weryfikacji języka została mi zaproponowana podwyżka.
WFKL. 27 162 33 230 53 168 227 111 482

kłamstwo ma krótkie nogi