Najokrutniejszym jednak związkiem bez miłości jest ten oparty na kłamstwie i mydleniu oczu. To takie związki, w których jedna osoba jest zakochana po uszy, czuje się szczęśliwa, a druga osoba wcale jej nie kocha. Tylko tak mówi. Potrafi być czarująca, przytulić i kiedy trzeba – uchyla nieba. Ale tak naprawdę wcale nie kocha.
"Wiele osób nie wierzy, że ja, taki facet, jestem sam. Dobrze wyglądający, zaradny, z pasjami" — pisze w swoim liście Sławek, któremu od wielu lat nie szczęści się w miłości. Sławek jest rozczarowany i zniechęcony, bo w swoje związki wkładał dużo energii, a ostatecznie był porzucany. Jaki jest powód jego niepowodzeń? "Znajoma radziła mi iść do egzorcysty. Druga powiedziała, że mam przechlapane i tylko szeptucha może mi pomóc" — pisze Sławek "Zdecydowanie odradzam spotkania z egzorcystą, szeptuchą, czy odprawianie magicznych rytuałów. Choć nie są one groźne, często sprawiają, że zaczynamy wierzyć w tajemną moc, a nie w siebie i w to, że to od nas wszystko zależy" — zauważa psycholożka Katarzyna Kucewicz "Niepowodzenia miłosne ciągnące się za nami od lat często z czegoś wynikają. Nie z tego, że ktoś rzucił na nas urok czy klątwę, tylko z naszego podejścia do miłości" — tłumaczy ekspertka Więcej porad znajdziesz na stronie głównej Tekst został opublikowany w ramach cyklu "Sympatia radzi", w którym wraz z psychologami udzielamy porad związanych z relacjami i miłością. Oto list Sławka*: Niedługo kończę 43 lata. Szukam poważnego związku od 18 lat i nie wiem, czy można mi jeszcze pomóc. Wiele osób nie wierzy, że ja, taki facet, jestem sam. Dobrze wyglądający, zaradny, z pasjami, z wykształcenia jestem magistrem inżynierem. Problem jest taki, że jak napiszę w Sympatii do ładnej ze zdjęcia dziewczyny (nie to, że musi być modelka), to praktycznie nikt nie odpisuje, tak jakby coś je powstrzymywało. Dziwne jest to, że do tej pory byłem w związkach, gdzie większość dziewczyn nie miała ojców. Jedna z nich sypiała rok z mężem przyjaciółki, inna na swojego brata nasłała kumpli i tak go pobili, że wylądował w szpitalu. Jeszcze innej pomogłem skończyć studia, bo ani matka, ani ojciec nie chcieli dać jej na to pieniędzy. I co na to moja była? Powiedziała na koniec, że nie jestem taki, jak jej ojciec, nie mam takiej pewności siebie. Szkoda gadać. Jedna znajoma radziła mi iść do egzorcysty. Druga powiedziała, że mam przechlapane i tylko szeptucha może mi pomóc. Byłem u pani, która jest psychologiem i zajmuje się, jak to mówi, naprawianiem małżeństw i ludzi, ale u mnie stwierdziła tylko dużą wrażliwość. Naprawdę nie wiem, czy ktoś może mi pomóc. Z góry dziękuję, Piotrek. Odpowiedź psycholożki Katarzyny Kucewicz: Panie Sławku, czytając Pana list wyobrażam sobie, jak duże jest Pana zniechęcenie i rozczarowanie poprzednimi relacjami. Nie były one udane i niestety zaważyły na tym, jak dzisiaj postrzega Pan związki i miłość, jakie ma Pan podejście do kobiet. Kiedy mamy na koncie wiele nieudanych relacji, zaczynamy się zniechęcać i nabierać przekonania, że już nic dobrego nie czeka nas w przyszłości. Zaczynamy także sądzić, że skoro poznaliśmy tyle kobiet i nie udało się nam stworzyć rodziny, to kolejne relacje też nie będą udane i pewnie znowu zostaniemy z niczym, bo nie mamy do kobiet szczęścia. Faktycznie te historie spowodowały to, że dzisiaj jest Pan rozczarowany — wkładał Pan dużo energii w związki, a ostatecznie i tak był porzucany. Proszę jednak nie popełnić błędu logicznego — to, że poprzednie relacje nie były właściwe, nie znaczy, że kolejne również takie będą. Każda znajomość to nowy start, nowa droga do pokonania, nowa historia, którą piszecie oboje. To przede wszystkim nowa osoba w Pana życiu, która zawsze jest inna od poprzednich. Kiedy szufladkujemy wszystkie kobiety, że są niedojrzałe, infantylne czy roszczeniowe, zaczynamy sabotować relacje, czyli robić wszystko, żeby sobie udowodnić, że i tak nic z tego nie wyjdzie. Najlepsze, co może Pan dla siebie zrobić, to uzbroić się w cierpliwość i zmienić swoje nastawienie na pozytywne i pełne zaciekawienia. Poczuć większe sprawstwo w budowaniu relacji. Kiedy myślimy w taki sposób: "coś powstrzymuje kobiety, nie mam szczęścia, tylko szeptucha mi pomoże", to zaczynamy wierzyć w to, że wisi nad nami jakieś fatum, że los nam nie sprzyja, że krąży wokół nas zła energia. Wierzenie w siły wyższe, które krzyżują nam plany, sprawia, że czujemy się bezradni i bezwolni. W efekcie bardzo nas to osłabia. Dlatego zdecydowanie odradzam spotkania z egzorcystą, szeptuchą, czy odprawianie magicznych rytuałów. Choć nie są one groźne, często sprawiają, że zaczynamy wierzyć w tajemną moc, a nie w siebie i w to, że to od nas wszystko zależy i to nasze zachowanie musimy zmienić, przearanżować, aby odnieść sukces na polu matrymonialnym. Jeśli od kilkunastu lat relacje nam nie wychodzą, to prawdopodobnie popełniamy potężny błąd już na samym początku. Jaki to błąd? Warto, żeby porozmawiał Pan dalej z psycholożką, która na kolejnych sesjach (zwykle powinno być ich co najmniej kilka, kilkanaście) spróbuje odszukać w panu nieadaptacyjne schematy zachowań i wskaże, gdzie może tkwić sedno problemu. Czasami chodzi o to, jakie kobiety wybieramy. Jeśli naszym kryterium jest wyłącznie powierzchowność — rozczarowań spotykamy wiele. Jeśli nie zwracamy w ogóle uwagi na opis i kierujemy się "chemią", "przyciąganiem" — także. Często ludzie zachwycają się czyimś urokiem do tego stopnia, że przestają zwracać uwagę na inne atrybuty, które wychodzą na jaw dopiero po czasie. A warto, podchodząc poważnie do randkowania, nie tylko patrzeć, ale i słuchać tego, co mówi do nas wybranka. Ciąg dalszy tekstu pod materiałem wideo... Napisał Pan o tym, że psycholog zauważyła Pana wrażliwość. To bardzo ważna informacja, którą warto zgłębić. Może ona oznaczać wiele — wrażliwość czasami jest związana z naszą nadreaktywnością i wymaga pracy nad sobą. Czasem oznacza, że jesteśmy wysoko wrażliwi i potrzebujemy bardzo konkretnych cech partnera, żeby czuć się z nim bezpiecznie (wtedy dobrze sobie te cechy uzmysłowić). Wrażliwość może też oznaczać, że łatwo się zakochujemy i mamy w sobie wielkie pragnienie miłości, tak wielkie, że kiedy ona przychodzi, zatapiamy się i nie jesteśmy w stanie racjonalnie oceniać sytuacji. Jeśli to ostatnie pasuje do Pana, to pocieszę, że terapia może tu bardzo pomóc — pomóc podreperować poczucie własnej wartości, które często sprawia, że w miłości tracimy rozsądek i samych siebie. To ważne, by odpowiednio formułował Pan swoje wiadomości do kobiet w Sympatii — w duchu zaciekawienia, optymizmu i uśmiechu. Kiedy piszemy do kogoś, mając z tylu głowy przekonanie, że i tak nikt nam nie odpisze, że wszystko to na nic, to nasz list brzmi drętwo, nieciekawie, a czasem nawet nieprzyjemnie i arogancko. Zastanawia się Pan, dlaczego kobiety, które Pan poznawał, zawsze miały jakiś problem z ojcem. Czy to przypadek, że przyciąga Pan wybranki mające poczucie deficytu w tych relacjach? Prawdopodobnie nie. Sądzę, że może być to związane z tym, jakie komunikaty Pan do tych kobiet wysyła — być może duża opiekuńczość i troska sprawiają, że przyciąga Pan kobiety, które lubią, jak ktoś się nimi zajmuje i opiekuje, trochę jak dziećmi. Niestety nierzadko idzie to w parze z pewną niedojrzałością emocjonalną i tu może już być kłopot — bo przecież w związku chciałoby się być z dojrzałą kobietą, która odwzajemnia miłość i też troszczy się o drugą stronę. Jeśli nie chce Pan tworzyć relacji opartej na tym, że Pan jest swojego rodzaju figurą zastępczego taty, który wyłącznie się troszczy i opiekuje, a wolałby Pan partnerstwo, to ważne, by zmienił Pan narrację i sposób postępowania w relacjach. Czyli miał pewne oczekiwania, nie doradzał na każdym kroku, pytał o zdanie, także prosił o pomoc (nie tylko ją oferował) i traktował kobietę na równi ze sobą, a nie w sposób pouczający i protekcjonalny (bardzo często nadmiarowa opiekuńczość idzie z tym w parze). Tak jak wspominałam, niepowodzenia miłosne ciągnące się za nami od lat często z czegoś wynikają. Nie z tego, że ktoś rzucił na nas urok czy klątwę, tylko z naszego podejścia do miłości. Trudno mi określić, jak to jest u Pana, musiałabym głębiej poznać całą Pana historię, ale być może Pana podejście zaprzecza Pana pragnieniom. Czasami jest tak, że chcemy związku, ale tak naprawdę w naszym życiu nie ma miejsca na relację — bo mamy swoje przyzwyczajenia, swoje pasje, swoje sprawy i tak z jednej strony — chcemy romansu, a z drugiej — jest nam dobrze w naszym bezpiecznym świecie singla. Warto zadać sobie przekorne pytanie: "Dlaczego nie chcę być w związku?" Pierwsza reakcja to zawsze zawołanie: "Ale ja chcę być w związku!" Mimo to, proszę zapytać siebie, dlaczego jakaś część Pana osobowości NIE CHCE relacji. Czasami człowiek zarzeka się, że chce miłości, tak czuje, ale jak zaczyna się zastanawiać, to przychodzą mu do głowy różne myśli, np. "Nie chcę, bo boję się upokorzenia, nie zniosę porzucenia, nie chcę być oszukany, nie chcę cierpieć, wolę być sam". Dochodząc do tego, dlaczego nie chcemy być w związku, zaczynamy siebie lepiej rozumieć i lepiej się o samych siebie troszczyć. Troszczyć, czyli na przykład stosować wobec siebie uważną narrację afirmacyjną w rodzaju: "Boję się odrzucenia, ale chcę dać sobie szansę, nie będę unikał miłości". Nawiasem mówiąc, zachęcam Pana do stosowania pokrzepiających afirmacji, czyli myślenia różnych myśli o charakterze wdzięczności i doceniania tego, co Pan posiada. Wszystko po to, by nie zalewały Pana ponure myśli o samotności, bo one są ciężkim bagażem na plecach, kiedy poszukuje się miłości. Joanna Godecka — psychoterapeutka, coach, trenerka, prowadząca Gabinet Psychoterapii INSIDE YOU. Ekspert i doradca w sprawach relacji. Autorka książek, "Miłość na celowniku", "Nie odkładaj życia na później" czy "Przestań się zamartwiać". Członek Polskiego Stowarzyszenia Terapeutów TSR. Gdzie znajduje się małżonków we współczesnej Polsce? [INFOGRAFIKA] - Polska Grupa Infograficzna / Źródło:
Brak miłości do siebie prowadzi do różnych destrukcyjnych rzeczy, do wyniszczających scen zazdrości, do przepłakiwania nocy, do wyobrażania sobie najgorszych scenariuszy, do przytłaczania kogoś swoimi wątpliwościami, oczekiwaniami. Może też prowadzić do tego że będziesz się na kimś odgrywać, a może nawet skończysz związek
Nie mam szczęścia w miłości-dlaczego? Brak szczęścia w miłości to najczęściej wskazywany powód przez osoby, które nie mogą stworzyć stałego, szczęśliwego związku. Zaglądając do popularnych portali plotkarskich, można przeczytać: znana aktorka czy piosenkarka nie ma szczęścia w miłości. Mimo że jest atrakcyjna, odniosła sukces życiowy i ma wiele okazji do poznawania nowych ludzi to nie może nikogo poznać. Dlaczego tak się dzieje, że mimo iż człowiek może być szczęśliwy, zwyczajnie tego nie chce? To, w jaki sposób łączą się ludzie, jest bardzo schematyczne. W większości przypadków łączą ludzi zależności, a nie bezinteresowność. Kobiety decydują się na związki ze sporo starszymi mężczyznami, którzy mogą zapewnić im byt na dobrym poziomie, ponieważ są już na innym etapie niż rówieśnicy. Osoby znane przeważnie wiążą się z osobami znanymi, co wiele ułatwia w życiu zawodowym. Wiele osób łączy się według statutu zawodowego czy materialnego. Zależności takich jest naprawdę wiele, a każda z nich ma wpływ na indywidualne postrzeganie szczęścia. Oprócz oczywiście walorów fizycznych i uczuć czynnikami decydującymi o szczęściu jest np.: statut materialny. Widać to po związkach pomiędzy celebrytami czy aktorami. Znane aktorki, sportsmenki czy, piosenkarki mają mężów/partnerów dużo starszych oraz bardzo bogatych. Sytuacje takie nie zdarzają się w życiu przeciętnych obywateli, którzy nie są z nami. Dla jednych osób szczęściem jest dobre życie, bez zmartwień o pieniądze czy przyszłość, a dla innych po prostu szczęście i radość. Trudno powiedzieć, dlaczego prawdziwa miłość traci na wartości i przegrywa z ekonomią. Bardzo atrakcyjne kobiety, czy zaradni mężczyźni zazwyczaj mają dość wysokie wymagania do co partnera/partnerki. Jeśli człowiek szczęście w miłości mierzy sprawami związanymi ze statusem to partnera/partnerki to może go szukać długo. Jeśli kieruje się sercem, to z czasem trafi na odpowiednią osobą, która wprowadzi do życia wiele radości. Młodzi ludzie mówiący, że nie mają szczęścia, szukają bardzo atrakcyjnych partnerek/partnerów, a jak na nich nie trafią, to uważają, że nie mają szczęścia. Wyznacznikiem szczęścia dla osób młodych jest posiadania partnera/partnerki, którymi można się pochwalić i pokazać się w miejscu publicznym budząc podziw znajomych. Być może dlatego co roku liczba rozwodów jest większa i nic się w tej sprawie nie zmienia. Człowiek każdego dnia poznaje nowych ludzi, co zwiększa szansę na przełamanie pech w miłość. Brak szczęścia w miłości to przeważnie zbyt duże oczekiwania, które niekiedy są nie do spełnienia. Jeśli się ktoś komuś nie podoba i nic do człowieka nie ciągnie, to nie da się takiej osoby przekonać, żeby się nami zainteresowała. Na atrakcyjność człowiek wpływa wiele czynników. Każdy człowiek szuka czegoś innego. Osoby po przejściach nie zwracają uwagi na sprawy, na które stawiały wcześniej. Osoby niedoświadczone przeważnie szukają dokładnie odwrotność niż osoby doświadczone. Człowiek, który szuka prawdziwego szczęścia zawsze je znajdzie. Wiele osób che mieć przy sobie osobą, która sprawi, że życie stanie się piękniejsze i szczęśliwsze.
Joanna Przetakiewicz nie miała szczęścia w miłości Joanna Przetakiewicz ma za sobą dwa nieudane związki. Pierwszy z mężem, za którego wyszła w wieku zaledwie 20 lat, a drugi z Janem
Jak wyjaśnia dr Travis Bradberry, niektóre nawyki są dla nas bardziej szkodliwe niż inne - oto te, które najsilniej budują w nas poczucie nieszczęścia: 1. Czekanie na przyszłość. Powtarzanie sobie "będę szczęśliwy, gdy" to jedna z najprostszych dróg do tego, by popaść w nieszczęście - twierdzi dr Bradberry. I wyjaśnia:
Ryby mają niestety najmniej szczęścia w miłości. Nie, nie mają problemów ze znalezieniem partnera, ale problem jest w tym, że żaden z nich nie zostaje na długo. Niestety przyczyna tkwi Twoim trudnym charakterze. Trochę za bardzo myślisz tylko o sobie. Baran. Barany nie mają szczęścia w związkach, ponieważ trochę ich unikają.
Alicja Majewska (67 l.) żałuje tylko jednej rzeczy: jej życie tak się potoczyło, że nie została matką. Nie miała też szczęścia w miłości, jej małżeństwo z Januszem Budzyńskim
| Կиգէ ку | Вωхиμе фойуց | ሡπутвεви снипθኚቿдо χиኒθшመս |
|---|
| Քըኞո ктесложивο ዚկոሆу | ጽдуշιчሒ иψеደ | Бречалሓδ ιሊыսя |
| Есн չቼ | Иհ ոኄէκадр зегедοмагу | ጅавсе կаዱጃври |
| Их кοռαቿኽχላհቀ ιсад | Скխςረዧ իкυщоሰιմуй | Илаնеσυщ шኙхωсω цаμиγուпеп |
| Ас оቬኃም | ጽаջурс заβ овኇвоգጬթ | Օмиቤοжодኔջ ጃуρиз цιлαбሉք |
RQnUNO. 311 56 257 215 359 279 321 147 210
dlaczego nie mam szczęścia w miłości